# best of february

 

Przecież parę dni temu był sylwester. Kiedy zleciały 2 miesiące nowego roku?! Jejku, jak ten czas szybko leci. No więc w tym miesiącu cóż szczególnego się działo w moim życiu. Zacznę od najważniejszego, czyli od urodzin mojego chłopaka. Co więcej.. Dwunastego lutego minął nam trzeci miesiąc razem,18 dobrego kumpla, dwutygodniowe ferie, które niestety jutro już się kończą i chyba tyle. Nic specjalnego się nie działo.

MUZYKA

Niestety nie potrafię wymienić jednej, konkretnej piosenki, więc zamieszczam parę, które szczególnie przypadły mi do gustu w tym miesiącu.


"Try" wywołuje we mnie bardzo pozytywne uczucia i nie wiem dlaczego, ale przywołuje mi wiele wspomnień zupełnie niezwiązanych z tekstem piosenki. W sumie teledysk jest bardzo pomysłowy. Colbie pokazała się bez makijażu, co u gwiazd jest rzadko spotykane. O dziwo, bardzo ładnie jej bez make-up'u!


Tą piosenkę poznałam niedawno, a chyba wygrywa wszystko po prostu. Dawno nie polubiłam zarówno muzyki jak i teledysku, a tutaj po prostu jest wszystko idealne! Rzadko czegoś komuś zazdroszczę, bo staram się akceptować wszystko tak jak jest, ale głosu jej bardzo zazdroszczę.


Ta piosenka wywołuje u mnie tak pozytywne emocje, że to się w głowie nie mieści! Przypomina mi zeszłoroczne praktyki w Grecji, które spędziłam bardzo pozytywnie i z chęcią wybieram się tam po raz drugi w tym roku (oprócz tego, że 2,5 miesiąca bez chłopaka to będzie tragedia).


Nie wiem co o niej napisać nawet. Spodobał mi się motyw w klipie, że każdy podkłada głos innemu. Jak dla mnie Kuban i W.E.N.A najlepiej. Ale zastanawia mnie tylko czemu Knap się wyróżnia tym, że nie ma markowych ciuchów. Nie żebym coś do tego miała, bo sama przecież nie mam wszystkiego "z dobrą metką", ale po prostu ciekawi mnie to czy specjalnie chciał być SWAG YOLO NIE MAM MARKOWYCH CIUCHÓW.


Chyba druga najlepsza nutka w tym miesiącu, którą mogłabym słuchać godzinami i by mi się nie znudziła. Polecam, na prawdę, warto przesłuchać. Coś jak remix wicked games.


Nowa piosenka Onara, całkiem wpada w ucho.


Leciało 24/7 na esce to w końcu nuciłam to pod nosem prawie codziennie, więc jakoś tak ściągnęłam na telefon i praktycznie co chwile leci na słuchawkach.


A ta piosenka znowu do mnie wróciła. Kiedyś słuchałam jej ze znajomymi, ale kiedy to było. Teraz chłopak pokazał mi ją na nowo i wspominam sobie. W klub idziemy!

FILM


Nie, to nie będzie 50 twarzy Greya! Słyszałam podzieloną opinię na temat tego filmu, ale jakoś nie specjalnie ciągnie mnie do kina. Po co zmarnować te parę złotych na film, który nie wiem czy do końca mnie interesuje. Otóż w tym miesiącu nie miałam dużo czasu na oglądanie filmów, ale w końcu znalazłam czas na obejrzenie po raz setny mojej ukochanej trylogii! Oczywiście mowa tu o Władcy Pierścieni. Wracam mniej więcej dwa razy do roku do tego filmu oraz do Hobbita. Ostatnio (końcem 2014 roku) weszła do kin ostatnia część Hobbita. Niestety nie miałam okazji iść na premierę, ale film obejrzałam i nie żałuję. Obie trylogie świetne!

SERIAL


Arrow w tym miesiącu wygrywa. Z chłopakiem niedawno zrobiliśmy listę seriali, które chcielibyśmy obejrzeć i w sumie wyszło ich ponad 20, ale na 1 miejscu był Arrow, który chcieliśmy zawsze obejrzeć, ale brakowało czasu. Fabuła świetna. Co prawda dopiero jesteśmy przy 13 odcinku 1 sezonu, a wiem, że seriale zazwyczaj zaczynają się dobrze, a przy 3 sezonie zaczynają być monotonne, nic ciekawego się nie dzieje i zawsze kończy się śmiercią głównego bohatera. Słyszałam właśnie, że początek świetny, fabuła okej, a potem robi się nieciekawy. Mam nadzieję, że to nie prawda i cały serial obejrzę z zainteresowaniem.

JEDZENIE


No jakoś nie szczególnie moja "dietka" się spisała, bo w tym miesiącu przeważały tosty w moim jadłospisie. Praktycznie codziennie jadłam jednego tosta. Choć nie takie jak na zdjęciu powyżej (to zdjęcie akurat mi się bardzo podobało, he), z samym serem bądź z masłem. Dieta cud. Jak schudnę to będzie cud.

WAŻNE WYDARZENIE


Oczywiście to urodziny mojego najcudowniejszego chłopaka! Dlaczego powyżej zdjęcie Hazarda? Bo na torcie urodzinowym dla Mikołaja było logo Chelsea i w sumie większość prezentu dla niego była związana z Chelsea. Nauczył mnie pięknie całego składu, jestem z siebie dumna. Kochanie, jeszcze raz wszystkiego najlepszego!

# talking body

Wszystko idzie w dobrym kierunku. Nie wiem czy coś się we mnie zmieniło czy po prostu mi się wydaje, ale chyba zaczęłam rozsądniej myśleć i być odpowiedzialniejszą osobą. Wczoraj miałam gorszy dzień, bo zawiodłam kogoś dość poważnie, ale myślę, że da się to naprawić. Przepraszam. Dzisiaj - dzień jak co dzień, przesiedziany w domu. W poniedziałek do Smolika! Nie mogę się doczekać, żeby dać mu prezent. Ogólnie przyszły tydzień będzie 100 razy ciekawszy niż ten. Poczułam się choć trochę potrzebna znajomym, jak znajomy zadzwonił do mnie w nocy z prośbą i potrzebą wygadania się. Miło mi się zrobiło. Zmieniając temat, w czerwcu wyjeżdżam na praktyki. Wracam do tego samego hotelu (tam, gdzie pracowałam rok temu), oczywiście za wyższą stawkę, z czego się bardzo cieszę. Na szczęście nie na 3 miesiące, ale na 2,5. Zawsze coś. Po ostatnich praktykach mam dużą obawę. O chłopaka. Ale w tym roku mam nadzieję, że nie powtórzy się taka sytuacja. E no, będzie dobrze. Nie każdy jest taki sam. BTW. Pomimo, że nie lubię Kuby Knapa, szacuneczek, że przyjął moje zaproszenie na facebooku. Haha.
~*~
W końcu znalazłam trochę czasu, żeby napisać post. W poniedziałek rano wstałam coś koło 8, zebrałam się z prezentem i pojechałam do Suchej. W Suchej odebrałam tort i od razu poszłam do Mikołaja. Złożyłam ładnie życzenia, dałam prezent i tort. Powiem szczerze, że dawno tak dobrze nie spędziłam dnia. W sumie jakieś 5 godzin przez te dwa dni spędziliśmy na oglądaniu Trudnych Spraw i Rozmów w Toku, ale przynajmniej był koło mnie. He. Przeleżeliśmy większość czasu i leniuchowaliśmy. Dużo osób ma z tym problem, że między mną a nim jest trzyletnia różnica wieku, ale nie obrażając moich byłych - Mikołaj jest połączeniem wszystkich pozytywnych cech i nigdy nikogo takiego nie poznałam. Mam nadzieję, że będzie dobrze, a jakoś nie za bardzo interesuje mnie opinia innych (gdybym się nią przejmowała, nie byłabym z nim 4 miesiące już, prawda?). Zmieniając temat ostatnio doszłam do wniosku, że faktycznie przytyłam. Parę osób zwróciło mi na to uwagę. Stwierdziłam, że zacznę ćwiczyć. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie ograniczyłam słodycze, a co do ćwiczeń to wieczorkiem jakieś brzuszki, przysiady itp. Może w końcu nauczę się robić pompki, haha.

#ex­pe­rien­ce is the na­me that eve­ryone gi­ves to his mis­ta­kes.

Cytat umieszczony w tytule : doświadczenie to naz­wa jaką na­daje­my naszym błędom. Chyba jakoś podświadomie podjęłam akurat ten temat w pierwszym poście. Zawsze zaczynałam każdy pierwszy wpis od standardowych słów "jak zwykle nie wiem co napisać, więc napiszę coś o sobie". A potem czytałam tylko w komentarzach "zapraszam na swojego bloga" bla bla.. Interesting. Dobrze, wracając do meritum. Doświadczenie. Zawsze kiedy mama wspominała, żebym czegoś nie robiła, co tyczyło się jakichś ważniejszych spraw, mówiłam - mamo, Ty już popełniłaś swoje błędy, ja muszę uczyć się na swoich. Nie wiem czy wyszło mi to na dobre. Żałuję parę rzeczy, które zrobiłam, ale każdy z nas popełnia błędy. Niestety widzę po niektórych znajomych, że nie patrzą na swoje zachowanie, ale wynagradzają sobie swoje niedoskonałości, wytykając innym wady i naśmiewając się z nich. Wszystko byle by nie zauważyć swoich błędów. Nie umiem dobrze ująć tego w słowach, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Jeśli już zaczęłam o znajomych to dokończę temat. Dużo osób odrzuciłam, a teraz wyszło na to, że nie mam koło siebie nikogo. Dużo znajomych zawiodłam. A zaufanie ciężko odbudować, wiem to po sobie. Teraz zostało mi tylko liczyć na to, że wybaczą. Ale szczerze - czy ja potrzebuję niektórych znajomych? Czasami wolę posiedzieć sama, niż spędzać czas z osobą, która nie potrafi wypowiedzieć innego słowa niż "kurwa". Z kim się zadajesz - takim się stajesz. Więc odpuszczam. Myślę, że lepiej mieć przy sobie tą jedną osobę, z którą możesz porozmawiać na każdy temat i wyżalić się kiedy trzeba.
~*~
Dzisiaj napiszę tylko co robiłam przez parę dni, bo jakoś nie mam ochoty pisać nic więcej. Zero głębokich przemyśleń, spoko. He. Jest już 4 dzień ferii, a ja nie ruszyłam się z domu, prócz wyjścia do sklepu. Za 6 dni Mikołaj ma urodziny. Prezent jeszcze nie skończony, boję się, że mu się nie spodoba. Wstawię dopiero zdjęcie po tym, jak mu go dam, bo nie chcę mu zepsuć niespodzianki. Ostatnio graliśmy w Turnieju Walentynkowym. Niestety tylko 4 miejsce. No ale jak na 32 drużyny to myślę, że nie jest najgorzej. Obecnie wróciłam ze spaceru z Domi. W końcu ruszyłam się gdzieś dalej niż do sklepu, haha. Byłyśmy kupić pewną rzecz do prezentu dla Mikołaja. W sumie dawno się nie widziałyśmy i miałyśmy w końcu obie czas, żeby się przejść i pogadać. Dobrze było się z nią zobaczyć. Zaraz się chyba zabieram za oglądanie Arrowa. Ale jakbyście mieli jakieś pomysły na inny serial to z chęcią przyjmę, pomimo, że mam już listę z serialami, które chciałabym obejrzeć (20) to kolejne nie zaszkodzą. M.in. to Gra o tron, Słodkie kłamstewka (znowu), Hoży doktorzy (znowu), Dexter, Inna itd. Muszę namówić mamuśkę, żebyśmy pojechały na jakieś zakupy, bo "nie mam co ubrać". Normalne, każda dziewczyna tak mówi. Co prawda z szafy rzeczy się wysypują, ale jakbym mogła - codziennie kupowałabym coś nowego.
© Agata | WS | x.